Pokazywanie postów oznaczonych etykietą polemizuj. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą polemizuj. Pokaż wszystkie posty

piątek, 28 stycznia 2011

nowe prawo

Ale tu śmierdzi fajkami...
dym się kotłuje w płucach
wpycha w każdą szczelinę!

BEZCZELNY

Tak to jest być palaczem biernym.
Nikt się z naszym zdaniem nie liczy.
Ale odzew wymyśliła sama natura

Z naszych kochanych palaczy
zostanie tylko dymu chmura

i zgnieciony pet 
w popielniczce

                                             Antonina Zuzanna

Czy nowe prawo zabraniające palenia w miejscach publicznych jest dobre, czy złe? Jak dla mnie są same korzyści. Ale to mój niepalący punkt widzenia. W końcu używkowicze narzekają na ograniczanie ich swobód obywatelskich. Ale czy przypadkiem wolność nie kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność innego człowieka? Gdyby palenie bierne nie wywoływało żadnych skutków ubocznych - proszę bardzo. Ale niezwykle egoistyczne jest myślenie, że wyziewanie takich ilości śmierdzących oparów jest sprawą wyłącznie indywidualną. W klubach i kawiarniach powietrze jakby bardziej przejrzyste. Ale kilka kroków od przystanku autobusowego i tak zbiera się grupka amatorów.

czwartek, 6 stycznia 2011

aborcja


Czy na pewno jesteśmy świadomi na czym to polega? Niby przyjmujemy do wiadomości, że to brutalna ingerencja w kobiece ciało, ale jednak przyzwalamy na to, skupiając się na tym, że to decyzja kobiety. Oczywiście nie wszędzie jest to legalny zabieg, ale mówimy teraz o przyzwoleniu społecznym. Kościół i jego zaciekli zwolennicy apelują nieustannie o surowe zakazanie tego typu działań. Oni z kolei skupiają się na tym, że już od chwili poczęcia to istota ludzka, ma duszę i jest dzieckiem bożym. W okół tego poglądu toczy się dyskusja świecko - katolicka. Ale odwołajmy się zwyczajnie do ludzkich uczuć - już w najwcześniejszej fazie, gdy można przeprowadzać aborcję, to małe stworzonko ma już paluszki. 

Odsyłam do galerii na dole tej strony (jeśli ktoś jest bardzo wrażliwy, ogląda na własną odpowiedzialność). To głównie plakaty z ostatniej kampanii społecznej na ten temat. Bardzo trafne hasła.

Osobiście jestem w stanie popierać aborcję TYLKO, gdy ciąża zagraża życiu matki. Każdy inny przypadek to zwyczajna obojętność na morderstwo. Zdaję sobie sprawę, że często kobiety nie mają warunków na godne wychowanie dziecka lub są za młode. Ale nawet urodzenie i oddanie do adopcji jest bardziej racjonalnym rozwiązaniem. Kobietom, które  decydują się na ten krok wydaje się, że myślą o własnym dobrze. W porządku, ale chyba nie zdają sobie sprawy, jak to wpłynie na ich psychikę.

Oglądałam kiedyś fragment Rozmów w Toku na ten temat. Jednym z gości była kobieta, która twierdziła, że aborcja to była dobra decyzja, że nie żałuje i właściwie dobrze to zniosła. Jednak po dłuższej rozmowie, drążeniu sprawy, rozpłakała się. Przyznała, że to nieprawda, że nieustannie słyszy te skrobanie, płacze po nocach i jest rozchwiana emocjonalnie, choć minęły już ponad dwa lata. Mocny wpływ na kobiecą psychikę jest niezaprzeczalny. Wniosek jest prosty - ten okrutny zabieg przysparza tylko cierpienia,   zarówno fizycznego jak i psychicznego. 

Do czego się sprowadza cały ten wywód? Chyba do jedynego, co możemy zrobić - przypominania innym i uświadamiania ich o prawdziwym obliczu sprawy. Bo nie zwalczymy tego na skalę światową, nawet jednego kraju. Jak doskonale wiadomo, nawet jeśli coś jest zakazane, ludzie znajdą sposób by do tego dotrzeć.

czwartek, 30 grudnia 2010

homo-dzieci?

Zastanawiam się co jest właściwe w tej sytuacji. 
Czy pary homoseksualne powinny mieć dzieci?
Może dla takich rodziców, na dzień dzisiejszy w Polsce adoptowanie jest prawnie niemożliwe, ale tolerancja w Europie zwiększa swoje pole działania w zawrotnym tempie (patrz choćby zachowanie homoseksualistów na ulicach Berlina). 

Wiadomo, że zawsze Ameryka była (przynajmniej z pozoru) bardziej otwarta, liberalna. Na pewno łatwiej coś wywalczyć. Już dziś słyszy się o celebrytach przyznających się bez ogródek do swojej odmiennej orientacji, a nawet o gejach adoptujących dzieci. 

No właśnie. Czy powinniśmy dalej hołdować tolerancji i równouprawnieniu w tym względzie? Każdy w końcu ma prawo do miłości, rodziny, akceptacji. Ale, jak wiemy, przyczyny homoseksualizmu są różne. Czasem jest on od razu zaprogramowany, czasem nabyty. Czy to przez traumatyczne doświadczenia, czy właśnie wynikające z obserwacji. Dla dziecka które wychowuje się z dwoma matkami taki stan rzeczy od początku jest oczywisty. Dopiero później następuje konfrontacja z otoczeniem. Okazuje się, że nie jest to powszechny model, ale dla takiej osoby i tak jak najbardziej naturalny. Nie ma innych wzorców i zwykle powiela te, które kojarzą się w prostej linii z domem, dzieciństwem, związkiem. Jeśli w takich relacjach ludzie są szczęśliwi to dobre i to, ale powiedzmy sobie szczerze, nie wpływa to pozytywnie na społeczeństwo. Nie chodzi już nawet o aspekt moralny. Popatrzmy czysto demograficznie - choć wydaje się, że jest tylu ludzi, społeczeństwa (szczególnie europejskie) starzeją się. Coraz większe przyzwolenie na 'kreowanie' homoseksualistów nie wróży dobrze naszemu gatunkowi. 

Ale z drugiej strony co z dziećmi z sierocińców? Adopcja to dla nich często jedyna szansa na choćby częściowo normalne życie. Czy w takim razie przejście do rodziny dwóch mamuś lub dwóch tatusiów jest mniejszym złem? A może szansą na rozwój? Szczęście?


Bierzmy jednak pod uwagę także to, że poprzez najróżniejsze badania, coraz więcej wiemy o ludzkiej psychice. Także o tym jak wiele czynników kształtuje naszą osobowość. Nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy! Tak na przykład "postawy ojców mają wpływ na to, jak dzieci postrzegają swoją seksualność i rolę jako kobieta czy mężczyzna" jak piszą Susan Mc Hale, Ann Crouter i Corinna Tucker w pracy "Family context and gender socialization in middle childhood"