Pokazywanie postów oznaczonych etykietą twórczość. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą twórczość. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 30 maja 2011

soutache

Co ta orientalnie brzmiąca nazwa oznacza dowiedziałam się stosunkowo niedawno. Próby zagłębienia się w historię powstania tej techniki spełzły na niczym, więc poszukałam informacji drogą bezpośrednią - zapisałam się na warsztaty do Lasu Rąk.

Soutache = sutasz. To bardzo piękna i pracochłonna technika haftu biżuteryjnego. Sama nazwa pochodzi od specjalnych sznurków, które są nieodzownym elementem tej techniki. Wywodzi się ze starożytnych Chin a potem na długo została zapomniana. Zaczęła ją stosować i popularyzować izraelska artystka Dori Csengeri

Kiedy zachwycałam się pracami znalezionymi w internecie, nie wierzyłam, że sama mogłabym, coś takiego stworzyć. Ale udało się! 4h mozolnego dłubania w towarzystwie innych równie zdeterminowanych babeczek i powstało moje pierwsze dzieło soutache:

fot. Tomasz Dziewicki




niedziela, 10 kwietnia 2011

'Sen Antoniny

Ostatnimi czasy coraz częściej udaje mi się wprowadzić moje projekty w życie. I jestem z tego powodu nieprzyzwoicie dumna

Najnowsze pomysły zrodziły się przez świeżą koncepcję imprezy 18-tkowej. Na razie jej nie zdradzę, ale będzie kolorowo. Projekt ewoluował w mojej głowie przez kilka dni aż w końcu, w przypływie natchnienia - narysowałam ją. Pogodziłam się w końcu z pastelami, którymi, jak twierdziłam, nie umiałam stworzyć nic ładnego. Ale to tylko kwestia pomysłu i stylu. 
Tylko albo aż :>

Druga sukienka wyszła spod ołówka rzutem na taśmę. Kontrastowe kolory, dopasowana, z awangardowym elementem na plecach. Ten dodatek ma podkreślać indywidualność projektu o dość prostym kroju. W celu znalezienia odpowiedniego motywu przeglądałam wielki album "1000 ARCYDZIEŁ" Siostry Wendy, który dostałam niedawno od mojego (dawno niewidzianego) ojca chrzestnego. "Sen" Picassa idealnie wkomponował się w mój zamysł. Przedstawia śpiącą Marie-Térèse - jedyną osobę, którą Picasso niezmiennie malował z czułością. Na obrazie widzimy ją w dwóch ujęciach - zielony profil i różowo-zielona twarz ukazana en face.


Wybrałam do mojej naszywki popiersie Marie-Térèse. Najpiękniejszy i najbardziej zmysłowy fragment. Najpierw naszkicowałam je w miniaturze. Potem, gdy już kupiłam karty filcowe do jej stworzenia i realizacja była w zasięgu ręki - powstała wersja 1:1 pastelami olejnymi. Wycięłam odpowiednie fragmenty z filcu i pozostało jedynie je zszyć. Postanowiłam zrobić odbicie lustrzane oryginału.



Na moje szczęście pan H. wygadał się, że jego mama skończyła szkołę krawiecką i może mi pomóc. Dogadałyśmy się i wczoraj w końcu udało się spędzić wieczór omawiając projekty i tworząc moją pierwszą pracę na maszynie. Z czasem jak moje maleństwo powstawało, coraz bardziej mi się to podobało i uwierzyłam, że uda mi się zrealizować moje, bądź co bądź ambitne plany. Oto efekt wczorajszej nauki:



środa, 10 listopada 2010

"Cynik"



















antonina zuzanna
technika mieszana:
kredki akwarelowe, tempery

piątek, 17 września 2010

przez różowe okulary

Żeby nie było wątpliwości - 
to nie jest przerobione zdjęcie, 
jedynie tempery i trochę wody

Toś

niedziela, 9 maja 2010

Magdalena

Odwiedziłam ostatnio z koleżanką sklep dla plastyków i zaopatrzyłam się w cudny długopis do szkiców. Doznałam weny, więc postanowiłam puścić rysik w ruch i puff! zmalowałam moją przyjaciółkę Magdalenę.



poniedziałek, 19 kwietnia 2010

nowy zawodnik

Sprawa rysuje się tak: Pan Serce i Pan Rozum wcale nie są sami w tej grze. Jest jeszcze jeden zawodnik. Niestety jest bardzo sprytny i potrafi wmówić nam, że to, co się dzieje to nie jego robota. Jest jak sufler, który podpowiada nam jak się zachować, a my jeszcze myślimy, że sami na to wpadliśmy, albo gorzej - że dzięki Panu Rozumowi. Niestety dalekie to od prawdy, bo tajemniczy składnik, choć tak oczywisty, nie jest uwzględniany w tych wszystkich psychologicznych gadaninach o kłótni Rozumu i Serca. A gdzie dwóch się bije... Tam rządzi subtelna, nieugięta i bezkompromisowa Pani Chemia (dla przyjaciół - Pożądanie).


Spójrzmy prawdzie w oczy - ta panna jest nieujarzmiona i nie usprawiedliwia się racjonalnymi argumentami. Właściwie w ogóle się nie usprawiedliwia. Po prostu karze. Nawet jak się jej wypierasz, kiedy zamkniesz oczy i tak zmanipuluje przesympatycznych panów. Nawet uczucia nie są podstawą do tego w kim się zakochujemy. Gdyby ludzie słuchali Rozumu, a nawet Serca (choć to się podobno nie opłaca) - nie byłoby czegoś takiego jak tragiczna miłość. Ile razy zdarzyło się, że z jakąś osobą świetnie nam się spędza czas i rozmawia, ale nie ma tego iskrzenia? A osoba, z którą teoretycznie nie czujemy się tak dobrze - rozpalała w nas ogień i peszy. 


Odwieczna zagadka. 



poniedziałek, 1 lutego 2010

wampirzo

Wykorzystując tę upartą zimę, postanowiłam wycisnąć z niej nieco artyzmu i zrobić kilka zdjęć. W końcu wszechobecna biel tworzy z nami ciekawy kontrast.  ;)

                             fot. Krzysztof Oraczewski

czwartek, 7 stycznia 2010

wyłaniając się z ciemności


































fot. Tomasz Gasiorowski firma FaxoncolorTG


Zdjęcie zostało zrobione na wernisażu mojego szanownego taty, akompaniuje mi tu pięknie Bartek Alber :)

poniedziałek, 30 listopada 2009

haiga


Dla niewtajemniczonych - haiga to połączenie krótkiego wiersza waka lub haiku z obrazem uzupełniającym treść. Wywodzi się oczywiście z kultury japońskiej. Odsyłam do obszernego artykułu dla zainteresowanych: http://www.japonia.org.pl/?q=pl/node/75

Wbrew pozorom, jest w Polsce więcej tworzących w tradycyjnym stylu poezji japońskiej, niż się zdaje. Powstała nawet mała polska antologia haiku! 

To zupełniej inny sposób wyrażania swoich myśli. Gdy już się zacznie dostrzegać świat przez tę poezję, wszystkie emocje przybierają piękniejszych kształtów.

Swoją drogą, to zabawne jak można wierzyć, że da się osiągnąć wszystko a jednocześnie zdawać sobie sprawę ze swojej nieistotności wobec świata. Jesteśmy tacy maleńcy. Jak to ktoś kiedyś ładnie powiedział, jesteśmy tu tylko gośćmi, na chwilę. Ale nadal w swej naiwności, patrząc nocą na zamglony księżyc, wierzymy, że świeci tylko dla nas.