Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sztuka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sztuka. Pokaż wszystkie posty

środa, 16 marca 2011

Chazme718 / SEPE / Bezt

Udałam się ostatnio z moimi TowarzySzami na wystawę przedaukcyjną do Galerii Senatorska. To pierwsza w Polsce aukcja Street Artu. Niektóre prace mnie zachwyciły - swoją barwnością, nietuzinkową formą, absurdem przywodzącym nieraz na myśl twórczość Salvadora Dali (szczególnie prace SEPE). Zastanawiałam się jednak, czy sprzedawanie Street Artu nie jest zaprzeczeniem jego idei? To sztuka dla sztuki, młodzieńczy bunt, twórcy, których kupić nie można, bo działają nielegalnie a ich prace są krzykiem lub szeptem szarego człowieka pokazującego pazurki w tej miejskiej dżungli. Że każdy kto czuje w sobie potrzebę wyrazu i umie go wylać, nie musi zwać się 'prawdziwym' artystą by powiedzieć coś ważnego. W chwili gdy Street Art przeniesiemy z ulicy na  ściany galerii, przestaje być Street Artem. Nie twierdzę, że przestaje ciekawić, intrygować. Ale staje się zwyczajnie nowym nurtem w malarstwie. 

Chazme718 - Jazz w wolnych chwilach
Chazme718 - spacer
Zaciekawionym polecam do przejrzenia strony głównych autorów z wystawy:

poniedziałek, 10 maja 2010

Hitokage & psychodelic world of Salvador Dali

 Od jakiegoś czasu koresponduję z pewną dziewczyną z Taiwanu. Nazywa się Yen-Yu Liu. Co spowodowało zabawną sytuację, bowiem nam, ludziom Zachodu, trudno ocenić dalekowschodnie imiona w kategoriach męskie/żeńskie... Ostatecznie posługujemy się jej pseudonimem - Hitokage. Pisujemy krótkie maile, ale daniem głównym są różne pocztówki -poznałyśmy się przez postcrossing. 
Najnowsza kartka od niej to reprodukcja obrazu Salvadora Dali "Exploading Raphaelesque Head". Opowiedziała mi, że kupiła ją podczas wystawy w Imperial Palace. Tak mi się spodobała, że trochę poczytałam i pooglądałam... Dali miał czasem lekko psychodeliczne wizje, jak na mój gust. 

Podobają mi się jego obrazy: 
od pokazujących postaci niebezpośrednio - poprzez układ innych obiektów na obrazie stwarza ukryte dno - pomysłowo - jak w "The Invisible Man" (1)

takich, które przerabiają rzeczywistość na dziwaczny świat Salvadora Felipe Jacinto Dali, jak portret jego żony "My Wife Naked Looking at her own Body" (2), 

przez ukazujące motywy mitologiczne, jak "Venus with Cupids" (3) i widoki miast, oczywiście w dziwacznym świecie Salvadora Felipe Jacinto Dali (4), 

po te o najbardziej nieprzewidywalnej tematyce, jak "The Great Masturbator" (5)

(1) 
(2)

(3)
(4)

(5)

To się nazywa mieć wyobraźnię. I nasz drogi Sal był tego świadom mówiąc:
"Every morning when I wake up, I experience an exquisite joy - the joy of being Salvador Dalí - and I ask myself in rapture: What wonderful things this Salvador Dalí is going to accomplish today?"




 PS. Natknęłam się też na rysunek, który w jakiś (dziwny Salvadorowo Dali) sposób odzwierciedla metaforę szafy. 






poniedziałek, 25 stycznia 2010

UWAGA! Sztuka!

Wspominałam ostatnio o pewnej polskiej malarce. Oczywiście wszystkich to wielce zaintrygowało i nie mogli zapewne spać po nocy, ale nie martwcie się! Oto ukrócę Wasze cierpienia! Chodzi o Zofię Stryjeńską! Napięcie opadło? A może nadal nie wiecie o kim mowa? No dobra, przybliżę Wam troszkę tę postać. Była najbardziej znaną polską artystką dwudziestolecia międzywojennego, reprezentowała nurt art deco. Był on odpowiedzią na wcześniej panującą secesję. Charakteryzował się zgeometryzowaniem i bardzo zróżnicowanymi, intensywnymi barwami. Artyści próbowali nadać rzeczom codziennego użytku ciekawą formę i niebanalność, aby były dostępne szerszej grupie odbiorców. Inną bardzo popularną autorką dzieł w tym stylu była Tamara Łempicka, której obraz - "Portret młodej kobiety w zielonej sukience" - rozpoznają chyba wszyscy. 

Zofia żyła w latach 1891-1976. Oprócz malarstwa zajmowała się też projektowaniem tkanin, zabawek dla dzieci i ilustracją książek. Najbardziej znana jest z cykli obrazów: Cykl bożków słowiańskich, Pastorałka, Pory roku, czy Tańce polskie. Dzięki poruszaniu tematów związanych z tradycjami i wierzeniami Słowian, została uznana za prekursorkę rodzimowierstwa słowiańskiego, czyli wierzeń etnicznych, oczywiście traktowanych tylko jako tematyka historyczna i kulturoznawcza (do wierzenia w wielką moc Marzanny, czy Dziedzilii, z tego co wiadomo, nikogo nie namawiała). 

Są to według mnie bardzo ciekawe prace. Przykuwają swoją bajkowością i życiowymi tematami za razem! Sami zobaczcie: 







Takie prace rzeczywiście zwracają uwagę na to, że słowiański folklor też może być bardzo ciekawy. A co właściwie o nim wiemy? Zapewne, przeciętnie, tyle co nic. Zwykle tak się dzieje, że to, co nas otacza na co dzień wydaje się mniej interesujące, ale może to tylko złudzenie?






niedziela, 24 stycznia 2010

Malczewski

Jako, że większość ciekawych rzeczy w naszym życiu zaczyna się zupełnie przypadkowo - moje zainteresowanie twórczością Jacka Malczewskiego zostało spowodowane komentarzem mojego taty, któremu mój avatar przypominał właśnie specyficzny styl tego malarza Młodej Polski.

Pozwoliłam sobie przygotować odpowiednio powód ;)



Wtedy zaczęłam szukać i oglądać reprodukcje. Ciekawa sprawa. Polscy artyści są mało promowani. Dlatego, aby wiedzieć coś więcej na temat sztuki trzeba szukać na własną rękę. 

Kolejny zbieg okoliczności rzucił mi w łapki 'metro' i zobaczyłam informację o wystawie Malczewskiego w Muzeum Narodowym! Od ekscytacji i planów, przeszłam szybko do rzeczy. I owocem tego było dzisiejsze popołudnie. Razem z tatą, który, co by nie rzec, na sztuce się zna, wnikliwie obejrzeliśmy i przedyskutowaliśmy każdy obraz na wystawie.

Z moich obserwacji wynika, że w twórczości Malczewskiego bardzo ważnym elementem są kobiety. Są głównymi postaciami, ale też symbolami, antropomorfizacją ważnych dla artysty kwestii. Przybierały postacie muzy, chimery, harpii, Polski. W wielu obrazach występuje także motyw faunów, które miały oznaczać samą sztukę (jak w "sztuka w zaścianku"). Łatwo zauważyć też, że miał swoje ulubione modelki, bo bywa, że pięć kobiet w jednej kompozycji ma takie same rysy! To prawdopodobnie jego żona i siostra. Może były zazdrosne i nie pozwalały mu malować nikogo innego? Kto wie, w końcu dość często zdarzało mu się malować nagie piersi.

Potem obkupiłam się pocztówkami z reprodukcjami, ale to już inna kwestia. Czuję się świetnie! Uwielbiam takie kulturalne wypady. Robię coś przyjemnego i pożytecznego zarazem, poszerzam horyzonty!  Polecam (w soboty wstęp wolny) <3

Więcej o Panu M. możecie dowiedzieć się tutaj:



Kolejny przypadek rzucił mnie do sklepiku z pamiątkami i poznałam specyficzne dzieła pewnej polskiej malarki, ale o tym kiedy indziej.