Sprawa rysuje się tak: Pan Serce i Pan Rozum wcale nie są sami w tej grze. Jest jeszcze jeden zawodnik. Niestety jest bardzo sprytny i potrafi wmówić nam, że to, co się dzieje to nie jego robota. Jest jak sufler, który podpowiada nam jak się zachować, a my jeszcze myślimy, że sami na to wpadliśmy, albo gorzej - że dzięki Panu Rozumowi. Niestety dalekie to od prawdy, bo tajemniczy składnik, choć tak oczywisty, nie jest uwzględniany w tych wszystkich psychologicznych gadaninach o kłótni Rozumu i Serca. A gdzie dwóch się bije... Tam rządzi subtelna, nieugięta i bezkompromisowa Pani Chemia (dla przyjaciół - Pożądanie).
Spójrzmy prawdzie w oczy - ta panna jest nieujarzmiona i nie usprawiedliwia się racjonalnymi argumentami. Właściwie w ogóle się nie usprawiedliwia. Po prostu karze. Nawet jak się jej wypierasz, kiedy zamkniesz oczy i tak zmanipuluje przesympatycznych panów. Nawet uczucia nie są podstawą do tego w kim się zakochujemy. Gdyby ludzie słuchali Rozumu, a nawet Serca (choć to się podobno nie opłaca) - nie byłoby czegoś takiego jak tragiczna miłość. Ile razy zdarzyło się, że z jakąś osobą świetnie nam się spędza czas i rozmawia, ale nie ma tego iskrzenia? A osoba, z którą teoretycznie nie czujemy się tak dobrze - rozpalała w nas ogień i peszy.
Odwieczna zagadka.
Matka Natura (utorzsamiać z ewolucją!) obdarzyła nas w naturalne instynkty, które wymuszają przetrwanie gatunku. Kiedyś nie było ważne co i jak, ani nawet to czy lubimy partnera, z którym mamy mieć hipotetyczne potomstwo- Przetrwanie najsilniejszych- to jest podłoże pożądania. W dzisiejszych czasach nie potrafimy się odnaleźć, ponieważ instynkty zostały- realia się zmieniły. Myślę, że każdego z nas dotyka ten problem, a może bardziej każdej z nas- w końcu ileż jest na świecie złamanych serc- a to głównie wynik zwierzęcych odruchów!
OdpowiedzUsuńironia
OdpowiedzUsuń