środa, 18 listopada 2009

chcieć a móc

Chciałabym być Japonką. Oni są tak zorganizowani! Może i przywiązani do tradycji, ale też otwarci na nowe możliwości, szybko rozwijający się, szaleni (choć czasem to zakrawa o lekkie dziwactwo...no bo jak można mieć jako fetysz majtki licealistki?! handel takimi cudeńkami całkiem nieźle się rozwija).
   Ale zaharować się na śmierć przez manię dania z siebie 200% i zawzięty udział w wyścigu szczurów, nie mieć szacunku (tamtejsze kobiety nie wywalczyły sobie tyle co Europejki - czyżby przeważyła pokorna natura? nie uwierzę) ani czasu dla siebie i bliskich w tym świecie ludzi zabieganych, gdzie rozkłady pociągów podawane są co do sekundy?
Nie. To nie dla mnie.

Albo chciałabym być Chinką. Rodem z VII wieku. Czasy cesarstwa, dynamicznie rozwijająca się kultura, nauka i architektura, czerpanie z dorobku tylu cesarzy, wielkich uczonych, artystów! Życie na dworze cesarskim musiało być cudowne. Otoczenie jak ze snu  - "pałac niebiańskiego smoka" to raj z jedwabiu, muślinu i laki, otoczony pięknymi ogrodami. Kto nie chciałby tam mieszkać?
   Ale być ograniczoną przez konwenanse, zasady dotyczące każdej, nawet najdrobniejszej, dziedziny życia? Chodzenia, spania (tu kwestia z kim), jedzenia, rozmawiania. Bezsensowne rytuały i niemal niewolnicze poddaństwo zachciankom jednostki, brak perspektyw na spełnienie marzeń, zaistnienie i rozwój według własnych upodobań. A wszystko w słodko-kwaśnym sosie dramatycznych intryg miłosnych i rywalizacji.
Nie. To nie dla mnie.

Może chciałabym być dziewczyną z Afryki? Żyć dziko, w plemieniu nad wielką rzeką, prawie nago zbierać owoce, polować, wędrować. Poczuć smak wolności. Całkowicie zanurzyć się w pierwotnych instynktach, poddać się czystej radości i naturze. Fajnie bym wyglądała z dzbankiem na głowie.
   Ale na stałe być oderwaną od cywilizacji i nie być świadomą ogromu świata i możliwości nauki? Albo wyjść za jakiegoś prostaka, który sypia z całą wioską (to w wielu plemionach naturalna sprawa, HIV w pełnym rozkwicie) i nie mieć szans na inteligentną rozmowę? Albo mieć 20 metalowych obręczy na szyi, długiej jak u żyrafy?
Nie. To nie dla mnie.

A co jeśli znajdujemy się w złotym środku? Tylko nie dostrzegamy tego, bo wszystko czego nie mamy wydaje się lepsze. A przecież możemy sami zadecydować o swoim losie. TO jest najwspanialszy złoty środek.

2 komentarze:

  1. jestem pod wrażeniem. magda

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzadko kiedy doceniamy coś zanim to stracimy...
    Bardzo trafnie to ujęłaś, mój filozofie kochany! :)

    OdpowiedzUsuń