Lubię nietuzinkowość. I lubię myśli lekkie a za razem mądre. Tylko że myśli zwerbalizowane jakoś gubią po drodze swoją lekkość. I zostaje ich ciężki sens. Osadza się nieznośnie jak węglan wapnia w mojej ukochanej herbacie (cały czas nie mogę się go pozbyć z czajnika). Swoją drogą, jestem już na półmetku drugiej paczki ze świątecznego zapasu (dobry Mikołaj sprzyja uzależnieńcom).
Przy herbatce ulatują wszystkie anegdotki, ciekawostki, nasycone emocjami wrażenia z ostatniej chwili, zgrabne myśli; z moich ust wprost do uszu przyjaciół. Albo uwięzione na kartach dziennika. Utrwalony stan chwili.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz