Według mojego kalendarza zaczął się właśnie okres chrupiących liści. Ale czy to dobrze, czy źle?
Na pewno źle, bo to oznacza nadejście (niestety nie zawsze złotej) zimnej polskiej jesieni. Ale z drugiej strony... Może niesłusznie to wiośnie przypisuje się etykietkę "pory miłości". W końcu to na jesień każdy pragnie by ktoś go ogrzał.
Paranoidalnie zaczęłam dostrzegać wszędzie symptomy i symbole miłości. Czy to "gołąbeczki", na obiad w szkolnej stołówce, czy muśnięcie dłoni niby obojętnych sobie znajomych. Bo być kobietą niezależną to raz, a być towarzyską, to dwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz